I chodź od tego wydarzenia minął już prawie miesiąc, to ja dopiero teraz mogę o tym spokojnie pisać. Od 9 roku życia Iker był częścią wielkiej sportowej rodziny - Realu Madryt. Od swojego pierwszego zdobytego tytuły (2000 rok Liga Mistrzów) do samego końca był ostoją i bohaterem każdej osoby, która nazywa się Madridismo. Wszyscy bez wyjątku: rywale, koledzy z drużyny i reprezentacji zawsze spoglądali na niego z szacunkiem. W końcu bycie uznawanym za bramkarza roku przez IFFHS 5 lat z rzędu to nie byle co. Nagród indywidualnych Ikera nie sposób zliczyć, napływały do niego z całego świata i pewnie nadal tak będzie. O reprezentacji nie piszę, bo przecież jeszcze wszystko przed nim, jego kariera się nie skończyła, tylko zmienił klub.
Zmienił klub, ale w jakim stylu. Do końca chyba żadne z nas, kibiców Realu Madryt, nie chciało wierzyć, że to stanie się naprawdę. Jest to bez dwóch zdań największa porażka prezesa Pereza. Ale do rzeczy, o podżeganiu. Nikogo chyba nie dziwi, że Iker nie krył łez podczas swojej ostatniej w barwach królewskich konferencji prasowej. 25 lat grania w jednej drużynie, grania i poświęcenia, które wypływało z głębi serca, to nie jest tylko kawałek życiorysu, to ogromna część ludzkiego życia. Słowa, które Iker skierował do kolegów, kibiców, rodziny i wszystkich osób z którymi współpracował wywołały wzruszenie nie jednego Madridismo w tym mnie.
O to przetłumaczony przeze mnie tekst jego przemówienia:
Dzień dobry wszystkim, na początku chciałem podziękować wszystkim,
którzy tu przybyli w tej specjalnej chwili. Dzisiaj przyszedłem na ten wspaniały stadion,
aby powiedzieć do widzenia wszystkim, w szczególności madridistas.
Jak dobrze wiecie od wczoraj przestałem być częścią Realu
Madryt i będę stanowił część FC Porto.
Chcę powiedzieć wszystkim wam, że ta decyzja była
podyktowana przez dwa fakty: entuzjazmem, którym odznaczał się prezydent,
dyrektor i trener, jak także reszta zespołu. I miłość oraz akceptacja otrzymane
od wszystkich fanów FC Porto.
Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ich nie zawieść, będę
walczyć najmocniej jak potrafię, aby zdobyć wszystkie możliwe trofea.
Dziękuję Porto, że we mnie uwierzyło.
Po 25 latach obrony herbu najlepszego klubu na świecie, nadszedł
najtrudniejszy dzień w mojej sportowej karierze: Muszę powiedzieć do widzenia
instytucji, która dała mi wszystko.
Wydaje się, że dopiero wczoraj ubrałem moją koszulkę Realu
Madryt po raz pierwszy i wtedy moje marzenie stało się rzeczywistością.
Przez cały ten czas cierpieliśmy, śmialiśmy się, płakaliśmy
i spędzaliśmy wspaniały czas razem. Zawsze czułem miłość i klub zawsze stał za
mną murem, w dobrych i złych czasach.
Ten klub nie nauczył mnie tylko jak być sportowcem, pchnął
mnie do odkrycia jakim człowiekiem jestem. Pomógł mi dojrzeć, zaszczepiał we
mnie wartości jakie niesie ze sobą herb: szacunek, ducha drużyny,
zaangażowanie, człowieczeństwo… starałem się je prezentować gdziekolwiek
reprezentowałem Real Madryt.
Dzisiaj chciałbym specjalnie wspomnieć wszystkich moich
kolegów z drużyny. Przez wszystkie te lata doświadczyliśmy unikalnego i
niepowtarzalnego czasu spędzonego razem, koledzy z którymi tworzyłem rodzinę i
dzieliłem łzy szczęścia i smutku. Opuszczam kilku wspaniałych przyjaciół, ale
wiem, że gdziekolwiek się znajdę, zawsze będę mógł na nich liczyć, tak jak oni
mogą liczyć na mnie.
Moi trenerzy i ich ekipy byli moimi nauczycielami,
najlepszymi na świecie: chcę podziękować im wszystkim, za ich rady, zrozumienie,
doświadczenie i profesjonalizm. Nauczyłem się bardzo dużo od wszystkich.
Również chciałbym podziękować całej obsłudze: zawsze byli
gotowi wspierać mnie i rozwiązywać moje problemy. Nie zawsze ich widzicie, ale
oni zawsze tam są.
I cała moja miłość dal mojej rodziny i rodziców, za wszystkie
ich starania i poświęcenie, które pomogło mi rozpocząć tę podróż. I ponad wszystkich,
mojej kobiecie i mojemu synowi, ponieważ oni będą u mego boku każdego dnia,
dzieląc ze mną każdą sekundę tego ekscytującego etapu w moim życiu.
I te ostatnie słowa, dedykuję specjalnie do wszystkich was, fanów
Realu Madryt, którzy nie znają granic. Dziękuje wam za wasze bezwarunkowe
wsparcie, za pozwalanie mi podnoszenia każdego pucharu, za każde zwycięstwo, za
bycie waszym kapitanem, za bycie tutaj w dobrych i złych czasach, za wyciąganie
do mnie swojej dłoni, za podnoszenie mnie.
Nie zapamiętajcie mnie tylko za bycie dobrym lub złym
brakarzem… Zapamiętajcie mnie jako dobrego człowieka, z jego wadami.
Dziękuje, dziękuję, dziękuję bardzo za tak wiele. Nigdy was
nie zapomnę, i możecie być pewni, że gdziekolwiek pójdę, zawsze będę krzyczał
HALA MADRID!
Iker Casillas
Fernandez
A to oryginał po hiszpańsku:
DZIĘKUJEMY IKER ZA WSZYSTKIE TE LATA SPĘDZONE RAZEM! HALA MADRID!
Nie mówimy goodbye, ale see you later.