czwartek, 26 stycznia 2012

FC Barcelona - Real Madryt, drugi ćwierćfinałowy mecz Copa Del Rey

Na początku podam składy obu drużyn :


FC Barcelona:
 Pinto; Alves, Piqué, Puyol, Abidal; Busquets, Xavi, Iniesta (Pedro, min. 29.), Cesc (Thiago, min.70.), Messi; Alexis (Mascherano, min. 79.) 

Real Madryt: Casillas; Arbeloa, Pepe, Ramos, Coentrão; Lass (Granero, min. 51.), Alonso; Kaká (Callejón, min. 61.), Özil, Ronaldo; Higuaín (Benzema, min. 61.) 

Według mnie mecz bardzo wyrównany, do ostatniego gwizdka nie można było być pewnym, która drużyna przejdzie dalej chociaż po drugiej bramce dla FCB kibice Królewskich mogli stracić trochę wiary na to, że ich drużyna wyjdzie z tego meczu zwycięsko. Gdy zabrzmiał pierwszy gwizdek to Real dominował i już po kilku sekundach mieli wspaniałą okazję na pierwszego gola, którą zmarnował Higuain. Dwukrotnie spudłował Ronaldo, a następnie Ozil, który celował z 30 metrów trafił w poprzeczkę i piłka przekroczyła tylko połową obwodu linie bramkową. Niestety chwilę później znów świetną okazję znów zmarnował Higuain. Szczerze? Byłam bardzo zaskoczona czemu to właśnie jego, a nie od razu Benzemę wystawił The Special One. Było widać, że Barca nie spodziewała się TAKIEGO Realu, ale jak to Barcelona, umie wychwycić najmniejszy bląd przeciwnika i przekształcić go na swoją korzyść. Ok. 30-35 min (?) - dokładnie nie pamiętam - z boiska zszedł sfaulowany Iniesta, którego zmienił Pedro. Długo nie trzeba było czekać bo w 43 minucie dał o sobie znać i po indywidualnej akcji i dograniu na lewą stronę przez Messiego, Pedro wbił bramkę na 1:0. Długo także nie trzeba było czekać na przepychanki na boisku, które są chyba w KAŻDYM Gran Derbi. Była to 46-47 minuta, a wszystko prze faul Diarry na Messim. Piłkarze Blaugrany domagali się żółtej kartki (co by skutkowało wyrzuceniem francuza z boiska bo miał na swoim koncie już jeden kartonik) natomiast piłkarze Los Blancos bronili swojego kolegi z drużyny. W końcu się uspokoiło, Lass nie dostał kartki, ale dostał ją kto inny. Kto? Wbrew pozorom nie dostał jej piłkarz-zadymiarz, ale piłkarz, który zawsze w takich meczach próbuje wszystkich ochronić i rozdzielić. Tak, to Iker Casillas. Prawdopodobnie sędzia dał mu kartkę za wyjście z pola karnego, ale mogły sie do tego przyczynić komentarze Królewskiego portero. Iker powiedział sędziemu wtedy : "Idź świętować z nimi". Gdy gra się uspokoiła i wydawało się, że do końca pierwszej połowy wynik nie ulegnie zmiane, bramkę zza pola karnego zdobył Alves. Według statystyk Real miał ok. 5-6 okazji do gola. Nie wiemy co Mou powiedział swoim podopiecznym w szatni, ale musiało ich to bardzo zmotywować. Real nie poddawał ani chwili, nawet w 54 minucie, gdy sędzia nie uznał bramki Ramosa. Dlaczego? Podobno faul w polu karnym na Alvesie. Fakt, piłkarze ciągnęli się trochę za koszulki i później Dani upada (trochę teatralnie, szczerze mówiąc), ale to chyba nie jest powód do nie uznania gola. W tej także minucie żółty kartonik dostał CR7. Fabregas nie miał w tym meczu łatwego życia bo minutę później został sfaulowany, w 56 minucie to on faulował, a w 60 znów został sfaulowany, tym razem przez Ramosa. Drużyna z Madrytu się nie poddała i była widać, że bardzo zależy im na awansie, że w niego bardzo wierzy i chce obronić trofeum sprzed roku. ok. 67 minuty Ozil zagrał do Ronaldo, ten jak to zwykle ma w zwyczaju trochę poczarował, położył Pinto i wbił piłkę do pustej bramki. Gdy kamera została skierowana na twarz Pepa Guardioli było widać TO zdziwienie i TĄ minę (minę pt. Co? Jak to? Real Madryt wbił nam bramkę na Camp Nou? To niemożliwe!) Wtedy także wcześniej niezauważalny Benzema dał nadzieję kolegom i w 71 minucie, po złym wybiciu Pique, podaniu głową Callejona, przerzuceniu piłką nad Puyolem i mocnym uderzeniem z półwoleja nie dał szans Pinto i doprowadził do wyniku 2:2. Było widać, że po tej bramce coś zgasło w piłkarzach Dumy Katalonii (dwa pudła Messiego). Potem były już tylko faule. 76 minuta faul Pepe na Alexisie, który musiał zejść z boiska, a wszedł Mascherano, 80 minuta faul Coentrao na Messim, 87 minuta faul Puyola na Benzemie i 88 minuta faul Ramosa na Pedro. Ze wszystkich piłkarzy, którzy faulowali żółty kartonik dostał jedynie Sergio dla którego skończyło się to czerwoną kartką i zejściem z boiska, nie kłócił się, ani nic nie odzywał do arbitra. W 90 minucie sędzia przedłużył grę o 3 minuty, a zarazem dał żółta kartkę dla Granero (prawdopodobnie przepychanki z Pique). Podczas gdy kibice i piłkarze Królewskich modlili się o jeszcze jedną bramkę, a piłkarze i kibice Blaugrany o brak tej bramki żółtą kartkę dostał Pepe za faul na Alexisie. Z powtórek wnioskuję, że tak, był faul, ale także Alexis odrobinkę przyaktorzył aby zyskać na czasie. 93 minuta i KONIEC. Pepe miał jeszcze pretensje do arbitra, że nie przedłużył meczu i nie pozwolił Los Blancos dokończyć akcji. Dla mnie wspaniały mecz, jeden z lepszych jakie oglądałam ostatnio (zdecydowanie lepszy niż na Santiago-ze względu na akcje i faule, których było dużo mniej). Wielka szkoda, że Real nie wygrał był bardzo blisko, ale czegoś jednak zabrakło. Wygrał lepszy, w tym meczu była to Barca. Zobaczymy jak sobie poradzi w półfinale. Gratulacje !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz